Kobieta zasłabła na ulicy. Z pomocą ruszyli przechodnie i strażacy

Szybka reakcja przechodniów i strażaków pomogła utrzymać przy życiu starszą kobietę, która zasłabła na ulicy.
Zdarzenie miało miejsce we wtorek, 28 lutego, koło południa. Na ulicy Warszawskiej w pobliżu jednego z supermarketów zasłabła i upadła na chodnik starsza kobieta, mieszkanka gminy Międzyrzec. Na pomoc ruszyli przypadkowi przechodnie. Jeden z mężczyzn zadzwonił na numer alarmowy, a drugi próbował przeprowadzić masaż serca.
Zrządzeniem losu w tym czasie obok miejsca zdarzenia przejeżdżał młodszy aspirant Damian Kokoszkiewicz. W poniedziałek odbył ostatni dzień służby w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej w Białej Podlaskiej, a w środę miał zacząć służbę w międzyrzeckiej JRG. Wtorek miał wolny.
- Wyjeżdżając z parkingu sklepowego na ulicy Warszawskiej zauważyłem leżącą na chodniku kobietę. Stało wokół niej kilka osób. Jeden z mężczyzn próbował udzielać pierwszej pomocy, jednak jak sam później przyznał, nie do końca wiedział jak to robić – relacjonuje młody strażak, w służbie od 3,5 roku.
Po upewnieniu się, że na miejsce wezwano pogotowie, sprawdził oznaki życiowe u kobiety.
- Nie stwierdziłem takich więc przystąpiłem do resuscytacji krążeniowo-oddechowej razem z panem, który wcześniej próbował reanimować kobietę. Potem przyjechał kolega i we dwóch na zmianę próbowaliśmy ratować tę panią. Ciężko określić, ale wydaje się, że nasza akcja trwała około 5 minut – opowiada Damian Kokoszkiewicz.
Drugi strażakiem, który pojawił się na miejscu zdarzenia był młodszy ogniomistrz Ireneusz Nikończuk z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Międzyrzecu Podlaskim.
- Przejeżdżając ulicą Warszawską zauważyłem zbiegowisko ludzi, a następnie że na chodniku reanimowana jest leżąca osoba. Zatrzymałem samochód na poboczu, podbiegłem, zobaczyłem że kolega ze zmiany reanimuje tę panią i później robiliśmy to już razem, na zmianę, do czasu przyjazdu zespołu ratownictwa medycznego. Nie byliśmy tego dnia na służbie, akurat przypadek sprawił, że obaj znaleźliśmy się w tym miejscu, w tym samym czasie. Gdy podjęliśmy próbę reanimacji, to kobieta oddychała ale to nie był normalny oddech, tylko tzw. rybi czyli agonalny. Gdy przekazywaliśmy ją ratownikom, to były już widoczne oznaki życiowe – mówi Ireneusz Nikończuk.
Strażak, który na służbie jest już 10 rok, podkreśla, że pomoc medyczna jest bardzo ważnym elementem strażackiego szkolenia. Potwierdza to dowódca międzyrzeckiej JRG młodszy brygadier Sylwester Sadowski.
- Szkolenia mamy od poniedziałku do soboty, po trzy godziny dziennie. Kilka godzin w tygodniu poświęcamy na ratownictwo medyczne. W sytuacji, w której znaleźli się dwaj strażacy nie było czasu na zwlekanie i czekanie, tylko trzeba było podjąć czynności natychmiast. I to dało efekt. Jesteśmy na służbie 24 godziny przez 7 dni w tygodniu i zawsze niesiemy pomoc, nie zostawiamy ludzi w potrzebie bez opieki – podkreśla dowódca JRG.
Dodaj komentarz:
Komentarze zawierające treści powszechnie uznane za obraźliwe lub niecenzuralne zostaną usunięte
Eeeee tam. Jak by ten młody chłopak Mercedesem nie przyjechał, to by babkę udusili zanim by pogotowie przyjechało.
autor: gość
Wszystkie strażaki to fajne chłopaki. I dziewczyny zresztą też. A tak serio, wielki szacun dla was Panowie.
autor: Gość
Wkońcu jakaś pozytywna informacja. A nie tylko wypadki i kradzieże...
autor: Hubert
Wzorowa postawa obu panów strażaków, zasługuje na najwyższe uznanie. Cieszę się że tacy ludzie, służą w międzyrzeckiej straży pożarnej.
autor: Gość
Ostatnio komentowane
- Rekordowy maraton wędkarski
- Międzyrzecka „Jedynka” z dużym dofinansowaniem!
- Miłosz Bachonko zagra podczas Dni Drelowa
- Do Siedlec autostradą jeszcze w tym roku
- Przedwakacyjny upominek firmy Wipasz dla uczniów międzyrzeckich szkół
- Wystrzałowe powitanie lata na strzelnicy LOK w Aleksandrówce
- Zaginął Grzegorz Komarowski